femaltiker-k-313997513-1.jpg

Uczmy dzieci właściwych nawyków żywieniowych – to przede wszystkim rola rodziców. Rozmowa z Panią Profesor Małgorzatą Kozłowską-Wojciechowską. Część IV

MMRz: To jeszcze zapytam o temat wody i napojów.

MKW: Kolejny temat rzeka…

MMRz: Po pierwsze barwione, po drugie słodkie. A co zrobić jak dziecko nie chce pić wody?

MKW: Dziecko trzeba nauczyć pić wodę. I to od kołyski. Można do tej wody dodać kilka kropel soku z jakiegoś owocu np. pomarańczy, cytryny, dodać liść mięty – tak żeby dziecko miało poczucie smaku. Woda ma smak – są wody, które lubię i wody, których nie lubię. Ale ja się tego też nauczyłam.

MMRz: Czyli wyrabianie nawyków u dziecka jak tylko rozpoczniemy rozszerzanie diety po szóstym miesiącu życia

MKW: Natomiast muszą rodzice pamiętać, że słodzone napoje, szczególne te gazowane dostarczają dzieciom od 15-20 % naddatku energetycznego. Czyli to jest potworna ilość kalorii. Tak jak mówimy do rodziców: uważajcie, bo jak pijecie alkohol, to nie tylko w głowie szumi, to nie tylko toksyna dla wątroby, ale to jest również źródło ogromnej ilości kalorii. W związku z czym uczmy dzieci dokonywania tych właściwych wyborów. Co się okazuje – Irlandczycy robili takie badania, że dzieci, które były przyzwyczajone do picia wody – potem w dorosłym życiu – pili znacznie mniej alkoholu.

MMRz: Bardzo ciekawe wnioski….

MKW:  Te badania ukazały się kilka lat temu, ale zapadły mi w pamięć, bo okazało się, że można dokonać wyboru. Musimy się tego nauczyć i uczyć nasze dzieci, bo gama produktów jest tak ogromna, że o właściwy, mądry wybór jest niezwykle trudno.

MMRz : Do tego dochodzą reklamy – niestety najczęściej tych produktów najmniej zdrowych

MKW: Wybieramy oczami niestety, a nie rozumem.

MMRz: Mnie jeszcze przerażają te dodatki np. syrop malinowy, który nawet koło maliny nie stał. A rodzicom się wydaje, że przecież podają coś zdrowego, a tam na pierwszym miejscu składu syrop glukozowo-fruktozowy. Podobnie jest na „zdrowych sokach marchwiowych” Ta marchew jest daleko w składzie produktu.

MKW: Tak jak powiedziałam, podstawowa zasada to: czytać, czytać i jeszcze raz czytać. Dlatego tak, jak powiedziałam, niech mama dodaje sama te krople świeżych soków, jeśli to dziecku jest potrzebne, a najlepiej nauczyć pić wodę.

MMRz: A co ze słodyczami, wiemy, że są niezdrowe. Da się wychować dziecko bez słodyczy.

MKW: Nie, nie zgadzam się z określeniem, że słodycze są niezdrowe. Nie zgadzam się z tym. Bo musimy mieć świadomość, że wszystko to, co na rynek jest dopuszczone, nie może być szkodliwe. Słodycze są na rynku, tylko jest kwestia jakie, a przede wszystkim jak często i ile. I problem polega na tym, że powinniśmy nauczyć dzieci, że słodycze są elementem naszego codziennego żywienia. Przyznam szczerze, że ja nie znałam słodyczy do pojadania. U mnie słodycze to był deser. W domu zawsze był deser i zostało mi to do dzisiaj, że ja nie muszę pojadać słodyczy, bo jem desery i pilnuję tego. W związku z czym, jeżeli my nauczymy dzieci jedzenia deserów, a nie nagradzania słodyczami za to, że dygnęło przed babunią i za to dostaje czekoladkę lub batonik, to wtedy dziecko nie będzie kojarzyło tych słodyczy w sposób niewłaściwy.

MMRz: Czyli nie robimy dnia ze słodyczami, jak to często słyszę, tylko staramy się wkomponować słodycze w codzienną dietę.

MKW: Tak, słodycze powinny być wpisane w nasz jadłospis. Wybierajmy je, bo słodyczami mogą być również musy owocowe – dlaczego nie? Galaretki owocowe, kisiele. Przecież to nie wymaga dużo czasu, żeby to przygotować, a mama wtedy wie, że nauczy dziecko właściwego kojarzenia przez dziecko słowa „słodycze”. A w czasie dni słodyczowych to dziecko zje tych słodyczy dużo więcej, bo ma świadomość, że jest to nagroda i normalnie tego nie ma. Nie nagradzajmy dzieci słodyczami. Uczmy je.

MMRz: Dokładnie, często słyszę pytania, jak to się dzieje, że moje dzieci tak lubią owoce i warzywa. Po prostu były uczone tego od początku.

MKW: Naturalnie, że o to chodzi.

MMRz: A co na zdrowe, szybkie śniadanie dla dziecka? Czy pełne cukru płatki śniadaniowe to dobry pomysł?

MKW: Zdrowe śniadanie powinno składać się z płatków, ale o jak najmniejszej ilości cukru. Można samemu dodać suszone, rozmaite owoce, które są słodkie, ale i zdrowe. Do tego mleko lub inne produkty mleczne, ponadto kanapki z pełnoziarnistego chleba, z serem, wędliną, warzywem i na konieć jakiś owoc. To chciałabym widzieć we wszystkich dziecięcych śniadaniach.

MMRz: Chciałabym jeszcze zapytać Panią Profesor o modną ostatnio dietę bezglutenową. Słyszałam, że jest też zalecana u dzieci przy różnych problemach. Wydaje się, że bez zbadania tolerancji glutenu ani dorośli ani dzieci nie powinni jej stosować. Jakie jest zdanie Pani Profesor na ten temat? Płatki śniadaniowe też poszły tą drogą i oferują wersje bez glutenu.

MKW: Dieta bezglutenowa jest podstawą leczenia pacjentów, również dzieci jedynie z rozpoznaną chorobą nazywaną celiakią. Natomiast uleganie modzie na dietę bezglutenową jest całkowicie nieuzasadnione, a niekiedy może być wręcz szkodliwe.

MMRz: Na koniec prosiłabym o kilka dobrych rad dla rodziców, którzy chcą odżywiać swoje dziecko zdrowo i smacznie, a nie chcą popełniać błędów….

MKW: Po pierwsze – Mamo, jeśli masz dzieciątko, które urodziłaś to karm je wyłącznie piersią przez pierwsze sześć miesięcy. Pół roku Twojego pokarmu to nie tylko nawiązanie więzi, to najlepszy posag jaki mama może dziecku zafundować. Nie ma nic lepszego.

Po drugie – jeśli masz małe dzieciątko i nie wiesz jak postąpić w kwestii żywienia, szukaj sprawdzonych informacji, napisanych przez ludzi, którzy reprezentują naukę, praktykę i znają się na tym.

Po trzecie- jeśli mamy dzieci, które zaczynamy przygotowywać do samodzielnego karmienia, to pamiętajmy o jednym – mały człowieczek to nie jest mały dorosły. Dziecko ma swoje potrzeby, które muszą być spełnione. Musimy go nauczyć jedzenia w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu i w odpowiednich ilościach. Posiłki, które podajemy im prostsze, tym dla niego zdrowsze. Im mniej przetworzone tym lepsze. Jeśli są przygotowane przez Ciebie Mamo, tym pewniejsze, że dziecko będzie się lepiej rozwijało.

Po czwarte – nie nagradzajmy nigdy w życiu dzieci słodyczami – że powiedziało wierszyk, że usiadło grzecznie.

Po piąte – uczmy dzieci od początku właściwych wyborów i nawyków żywieniowych, a to zaprocentuje w przyszłości.

MMRz: Pani Profesor, serdecznie dziękuję za rozmowę i mam nadzieję, że nasi czytelnicy wezmą sobie te cenne rady do serca.