femaltiker-k-1053818078-1.jpg

Co robimy nie tak? Najczęstsze błędy, jakie popełniają rodzice w odżywianiu dzieci i czy drożdżówka jest odpowiedzialna za epidemię otyłości – rozmowa z Panią Profesor Małgorzatą Kozłowską-Wojciechowską. Część I

Co robimy nie tak? Najczęstsze błędy, jakie popełniają rodzice w odżywianiu dzieci i czy drożdżówka jest odpowiedzialna za epidemię otyłości.

„Nawyki żywieniowe wynosi się z domu, nie kształtują ich asortyment sklepików szkolnych, ale rodzice. Cała wojna o drożdżówkę to wylanie dziecka z kąpielą”

Spotykamy się dzisiaj z Panią Profesor Małgorzatą Kozłowską-Wojciechowską, żeby porozmawiać o najczęstszych błędach w żywieniu dzieci, wyborze właściwych produktów oraz ostatnich zmianach prawnych odnośnie sklepików szkolnych”

Mleko Mamy Rządzi:  Jakie są w ocenie Pani Profesor najczęstsze błędy popełniane przez rodziców jeśli chodzi o właściwe żywienie?

Małgorzata Kozłowska – Wojciechowska : Wydaje mi się, że problemem jest przede wszystkim traktowanie żywienia dzieci w sposób – powiedziałabym – liberalny. Dziecko powinno być od najmłodszych lat przystosowane do tego, że przychodzą pory jedzenia i ustalenie tych pór  jest fundamentalne potem dla zachowań zdrowotnych ludzi dorosłych. Bo jeśli dziecko jest wdrożone w to, że jada śniadanie pierwsze, drugie, obiad, podwieczorek, kolację – to ono będzie zawsze miało stałe pory i potem to się przeniesie na życie dorosłe. Nie ma możliwości prawidłowego odżywiania jeśli jemy na żądanie. I to jest moim zdaniem fundamentalny błąd, który popełniają rodzice.

MMRz: Ważne jest to jak jemy, ile razy dziennie, ale również to co jemy jest kluczowe…

MKW: Jeśli chodzi o skład tych posiłków, one oczywiście pozostawiają wiele do życzenia. Rodzice mają prawo popełnić taki czy inny błąd, ale oczywiście chodzi o to, żeby podpowiadać im jak te posiłki mają wyglądać oraz jak te posiłki powinny być komponowane. Ale zaczęłabym absolutnie od rytmu jedzenia, bo dziecko, które ma rytm jedzenia nie pojada,  a jak nie pojada, to nie je byle czego.

MMRz: Czyli mamy pierwszy apel do Mamy  i Taty: Drodzy Rodzicie zorganizujecie się tak, żeby Wasze dziecko miało 5 posiłków na dobę i z domu nie wychodzimy bez śniadania i my i nasze pociechy.

MKW: Absolutnie tak – i tu nie ma wytłumaczenia, bo ja często słyszę: bo się spieszymy, bo ono chce jeszcze trochę pospać. Nie, tak nie może być, to jest organizacja życia, nie dnia tylko życia i jeżeli Mama nie nauczy tej organizacji życia – bo niestety pewnie sama takie błędy popełniała – to skąd to dziecko ma wiedzieć, że robi źle? Przykład idzie z góry.

MMRz: A czy zmiany związane z ofertą sklepików szkolnych coś wg Pani zmieni w nawykach? Czy to już raczej za późno, bo i tak dzieci mają złe nawyki z domu rodzinnego?

MKW: Cóż mamy dopiero krótkie, kilkunastotygodniowe doświadczenia, ale pokazują one, że nie bardzo te zmiany nam pomogą. Bo ja jestem tego zdania, że dziecko można nauczyć jeść wszystkiego, co uważamy, że powinno zjeść. Mm własne doświadczenia z takim badaniem, gdzie zastosowałyśmy z koleżankami w szkole podstawowej lekcje – 1 godzina wychowawcza w miesiącu co dawało 10 lekcji w roku, tłumacząc na nich co to znaczy prawidłowe odżywianie. To był program dla dzieci w szóstej klasie. Muszę powiedzieć, że efekt przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Najpierw badałyśmy wiedzę rodziców i dzieci na temat żywienia i ta ankieta miała tragiczne wyniki. Potem w kolejnym roku uczyliśmy dzieci prawidłowych nawyków żywieniowych, właściwych wyborów, a nawet gospodarowania finansami domowymi w odniesieniu do żywności. W Kolejnym roku po przejściu programu, zbadałyśmy ponownie rodziców i zauważyłyśmy bardzo korzystne efekty naszego programu edukacyjnego.

MMRz: czyli zmiany prawne dotyczące sklepików nawet jeśli są korzystne, nie zastąpią edukacji i nawyków, które dziecko powinno wynieść z domu

MKW: Ależ absolutnie tak. Dziecko musi umieć samo dokonać wyboru i jeżeli Mama tego nie nauczy, że nie zawsze cukierek załatwi sprawę, to sklepik szkolny nawet z samą super zdrową żywnością tego nie dokona.

MMRz: Muszę jeszcze zapytać o słynne drożdżówki. Czy drożdżówka może być w ogóle zdrowa?

MKW:  Ja tego nie do końca rozumiem. Przyjmijmy, że drożdżówka jest hasłem za „ciastka”  no to naturalnie ciastko nie może być substytutem zdrowego posiłku. A drożdżówka została tutaj wyrzucona do kosza, a uważam, że jest to błąd. Zresztą muszę powiedzieć, że zakaz drożdżówek jest niebezpieczny, dlatego, że drożdżówka jest tanim wyrobem piekarniczym i drożdżówka generalnie nie musi powodować żadnego uszczerbku na zdrowiu. Bo jeśli jest to drożdżówka z białym serem czy jabłkiem czy z innymi owocami, przygotowana ze zdrowym tłuszczem, nieprzesłodzona to wręcz bym powiedziała, że nie jest ona zła.  Na naszej uczelni też są drożdżówki

MMRz: o tak, tak doskonale je pamiętam z czasów studenckich – miały bardzo dużo jabłek, albo sera i wcale nie były słodkie…

MKW:  Dokładnie  – bo jest kwestia receptury, jaką drożdżówki zastosujemy. Natomiast to co się stało, czyli pierwotny przepis o wyrzuceniu ze szkół drożdżówek, spowodował, że dzieci nie otrzymywały konkretnego węglowodanowego posiłku w ciągu dnia. W związku z czym nie można takim jednym podpisem prowadzić do takiej sytuacji, bo to po prostu wylanie dziecka z kąpielą.

MMRz: Gdzie szukać rzetelnej wiedzy? Mam wrażenie, że rodzice edukują głównie reklamy, gdzie powszechne parówki, słodkie płatki zbożowe i serki dosładzane i zabarwiane sztucznymi barwnikami.

MKW: Niestety to jest wielki problem, dlatego że faktycznie edukują reklamy i moja przestroga do rodziców jest taka: Niech Państwa reklamy nie edukują. To jest jedna rzecz. Druga sprawa – faktycznie informacji na temat żywienia, szczególnie w internecie, jest tak straszna ilość, że znalezienie przez rodzica rzetelnej informacji, wymaga od rodzica ogromnej wiedzy, której on akurat poszukuje. W związku z czym jest to błędne koło. Ja mam taką radę: Bardzo ważne jest, aby szukać informacji podpisanych przez autora, który ponadto podaje nam swoją afiliację, czyli  instytucję, która odpowiada za te informacje.

MMRz: Czyli warto czytać oficjalne stanowiska i rekomendacje zespołów ekspertów, towarzystwa naukowych…

MKW: I tak mamy Centrum Zdrowia Dziecka, Centrum Zdrowia Matki Polki, Instytut Matki i Dziecka, który od lat jest wiodącą placówką, która zajmuje się zagadnieniami żywienia dzieci. Te placówki wydają różne poradniki dla dzieci w różnym wieku, jak się powinny odżywiać – i to jest moja rada – to jest dobre źródło wiedzy, na których rodzice mogą się oprzeć.